Czy Ko£ci≤│ g│osi prawdΩ?

W AM ju┐ wiele razy poruszano tematy zwi╣zane z Bogiem - zwykle artyku│y pisali ludzie wierz╣cy, rzadziej - atei£ci. Po przeczytaniu bardzo dobrego artyku│u Sary, postanowi│em co nieco napisaµ o moich pogl╣dach i zastanowiµ siΩ po raz kolejny nad pytaniem "Czy B≤g istnieje?".
Jestem ateist╣, wiec mo┐e bede m≤g│ byµ obiektywny w tej sprawie. Nie chce tu nikogo przekonywaµ, ze jest tak, jak to opisze - mogΩ siΩ myliµ.
Do czwartej klasy podstaw≤wki autentycznie wierzy│em we wszystko, co powiedzia│ ksi╣dz, a wiec i ca│y Ko£ci≤│. Wierzy│em, ze Jezus jest i zawsze bΩdzie Bogiem, ze ludzie SA tak naprawdΩ dobrzy, a dobro zawsze zwyciΩ┐a z│o. W moim niezbyt d│ugim ┐yciu przekona│em siΩ, ze tak w istocie nie jest.... Szybko pozna│em prawdΩ... wcze£niej nie zdawa│em sobie sprawy z tego, ze ludzie mog╣ byµ tak bardzo ƒli, zach│anni... Dowiedzia│em siΩ, ze jest cos takiego jak seks, prostytucja, przemoc, chciwo£µ i czyste z│o, kt≤rego dobro nie mo┐e tak czy tak przezwyciΩ┐yµ. Przestawa│em z dnia na dzie± wierzyµ i odczuwa│em z pocz╣tku wstyd i swoja odmienno£µ od kumpli. Niczego jednak nikomu nie powiedzia│em, dalej udawa│em i udaje do dnia dzisiejszego, ze jestem katolikiem i wierze w ten ca│╣ naukΩ Ko£cio│a :(. My£lΩ, ze du┐y wp│yw mia│y tez na mnie lutnie rodzic≤w, kt≤re mnie kompletnie dobija│y i nabra│em z czasem takiego pogl╣du na wiarΩ chrze£cija±sk╣.
Teraz musze dalej ┐yµ jak katolik, chodzΩ co niedziele na msze, spowiadam siΩ (wymy£lam co popadnie ┐eby miΩµ spok≤j) oraz udaje, ze nic siΩ nie zmieni│o. Nie jestem pod wp│ywem nikogo i mogΩ (na szczΩ£cie) my£leµ co mi siΩ podoba. A wiec co najbardziej wkurza mnie w ca│ym "£wiΩtym" ko£ciele?
Po pierwsze, kap│ani ustanawiaj╣ prawa i obowi╣zku (regu│y) bez udzia│u Boga - nie im czy sami uwa┐aj╣ siΩ za lepszych od niego czy co? Np. ostatnio bardzo poruszany w actionmagu problem antykoncepcji. Dlaczego papie┐ nie zezwala na jej stosowanie? Przecie┐ chyba nikt nie uwa┐a, ze jeden plemnik albo kom≤rka jajowa to ju┐ dziecko ?!(chyba ze siΩ mylΩ ;))?! Wiec czemu ko£ci≤│ nie pozwala katolikom jej u┐ywaµ i siΩ czepia tematu na kt≤ry nie ma tak naprawdΩ zielonego pojΩcia? Bo co cale zastΩpy kap│an≤w mog╣ wiedzieµ o seksie, skoro tylko nieliczni go kiedy£ uprawiali? Ja tego nie kapuje, mo┐e kto£ kto to czyta przedstawi mi ten problem?
Po drugie, dlaczego katolicy musza chodziµ do ko£cio│a? Jak napisa│a Rasa, je£li B≤g naprawdΩ istnieje, to jest dos│ownie wszΩdzie i nie potrzebuje ┐adnych wielkich i wynios│ych ko£cio│≤w, do kt≤rych trzeba i£µ by go spotkaµ, co nie? A ja patrzΩ, a w TV pokazuj╣ zn≤w jeszcze wiΩksza, jeszcze piΩkniejsza bazylikΩ "ku chwale Boga" ... Elb! Kiedy£ podczas spowiedzi mi╣│em niemi│a wpadkΩ z ksiΩdzem. Zapomnia│em kompletnie co mi╣│em m≤wiµ i powiedzia│em, ze nie chodzi│em do ko£cio│a... (co by│o nieprawda)... Jak mnie ┐acza braµ na ostre spytki typu: "dlaczego nie chodzi│e£, czy wiesz ze..!?,". Ja zaskoczony siΩ zaczolem j╣kaµ i powiedzia│em, ┐eby siΩ pomyli│em (hec, lal mi spok≤j)... Ale dlaczego o taki grzeszek siΩ tak wqurzyl?! Od tej pory to wogule nie mam zaufania do ksiezuli i wymy£lam sobie jakie£ grzeszki przed przymusowa spowiedzi╣ :(.. Wed│ug mnie, najlepszym miejscem na spotkanie z Chrystusem mo┐e byµ miejsce bez techniki i ca│ych udogodnie± naszej cywilizacji, gdzie mo┐na siΩ naprawdΩ skupiµ, a nie wy£piewywaµ jak najg│o£niej w ciemnym ko£ciele, potwierdzaj╣c swoja wiarΩ przed innymi.
Po trzecie, na lekcjach religii uczono mnie od najm│odszych lat, ze B≤g wszystko widzi i wszystko wie. Je£li tak jest, to dlaczego musimy siΩ spowiadaµ, aby dost╣piµ do nieba po £mierci? Przecie┐ kap│an to nic innego jak cz│owiek "z licencja na spowiadanie", kt≤ry w £wiadomo£ci starszego pokolenia jest wrΩcz anio│em. Sam siΩ o tym przekona│em, kiedy do mojej rodziny przyjecha│ proboszcz. Kiedy ┐artowa│ :(, wszyscy nagle wybuchali £miechem... porucz mnie, bo oczywi£cie nie by│o w tych ┐artach nic £miesznego. Po prostu z takim brakiem humoru pierwszy raz siΩ spotka│em i tyle.... a rodzinka chcia│a siΩ oczywi£cie przypodobaµ i robi│a wszystko jak on oczekiwa│. Ale cos najg│upszego zwi╣zanego ze spowiedzi╣, z czym siΩ spotka│em to "dziewiΩµ pierwszych pi╣tk≤w"... Ble! Matko!! Co to za regu│kΩ sobie Ko£ci≤│ wymy£li│, ze ┐eby i£µ do nieba to wystarczy tylko odprawiµ te dziewiΩµ pi╣tk≤w i choµby siΩ by│o pozniej p│atnym morderca, to i tak siΩ do nieba dostanie.
NastΩpny punkt to kazania. Dlaczego ksiΩ┐a musza miesz╣c siΩ do polityki a nawet do naszych prywatnych pogl╣d≤w? Chyba ko£ci≤│ jest od spraw wiary, a nie od tych rzeczy, nie? To co sobie my£limy i robimy, to ju┐ nasza sprawa, ┐yjemy na w│asny rachunek. Niedawno na takowym kazaniu ksi╣dz ┐acza opierniczac... wychowanie seksualne w mojej szkole. Jak ┐acza gadaµ i przekonywaµ do tego, ┐eby nie dosz│o do wprowadzenia tego przedmiotu, to mi╣│em ochotΩ wyj£µ... "Nie dopu£µmy do tego, bracia i siostry, by wychowaniem naszych dzieci zajmowali siΩ ludzie niekompetentni i sprowadzaj╣cy niewinne dzieci Boga na ZúÑ DROG╩! Pozw≤lmy Ko£cio│owi wychowywaµ nasze pociechy tak, by wyros│y na NORMALNYCH ludzi!...." ;( Och tak - pomy£la│em sobie - na pewno dziΩki temu kazaniu "niewinne dzieci" coraz czΩ£ciej... blenda zachodziµ w ci╣┐e. DziΩki takim wyk│adom ksiΩ┐y, tylko dw≤ch rodzic≤w zgodzi│o siΩ w mojej klasie na nowy przedmiot :(. Pomy£lcie, jaka w│adzΩ ma taki proboszcz czy ksi╣dz... w malej miejscowo£ci, gdzie ludzie s╣ (choµ nie musz╣ :)) w wiΩkszo£ci wrΩcz ciemni...
Oczywi£cie Ko£ci≤│ ma wiele zalet... ale komu chcia│o by siΩ o tym czytaµ? ;) Mo┐e napisze o tym innym razem. ;P
I je£li jestem niewierz╣cy, to co do tego maja ksiΩ┐a? Sam wybieram drogΩ i na pewno nie bΩdΩ dopuszcza│, by inni siΩ mieszali w moje pogl╣dy. A to ze jestem ateista - nie oznacza, ze jestem µpunem czy z│ym cz│owiekiem. Ci, co mnie znaj╣, mog╣ to potwierdziµ.

He, he!!, ju┐ d│u┐ej nie chce mi siΩ zanudzaµ i sp│ywam! :)
Wypisywa│ bzdury:
fenQ